Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 października 2010

Jesień czasem nie bywa taka złota...

Nie bywa złota, nie bywa słoneczna. U mnie chmury. Dzieci się pochorowały, od dwóch tygodni siedzimy w domu i wariujemy. Maluchy marudzą, placza, grymaszą, a ja pilnuje godzin brania leków, przytulam... i padam ze zmęczenia. A miało być tak fajnie. Wszystko zaplanowane. Dzieci od października miały przyzwyczaić się do żłobka, ja miała miec czas "pokartkować" i spokojnie wrócić do pracy w listopadzie, kiedy moje dzieci nie bedą się płakały, jak tylko zobaczą budynek żłobka. Wojtek na szczęście luzacko podszedł do tematu, byle jeść dostał, ale Ewka bardzo przeżywa, a mi sie serce kroi, jak w czasei rozbierania w żłobku uciaka od meża do mnie szukajac ratunku. Przytulam, uśmiecham się przez zaciśniete zęby i oddaje ją opiekunce. Wychodze nie ogladając sie za siebie. Boje się, że jak sie obejrzę, to juz jej zostawic nie bedę mogła....

A teraz i ja i mąż załapaliśmy coś od dzieci i zamiast "kartkować" chorujemy.

Sprawdziło sie, co zawsze powtarzał mój tata: "po co planujesz, jak nie wiesz, czy dożyjesz jutra." Twarde, ale jak widac u mnie z planowaniem i tak nie wyszło.

Robię album, jeszcze muszę go ozdobic i na pewno wkleję focie.
Post gwoli usprawiedliwienia, że wcale nie z lenistwa zaniedbuje moje karteczki.