Jakże miła niespodzianka spotkała mnie w pracy. Kolega przyszedł i obsypał mnie komplemantami, a potem zamówił dwie kartki ślubne.
Ponieważ na ten sam ślub, to musiały być różne. Oto efekt mojej pracy:
I jeszcze jedna, w podobnym stylu:
Ewa uwielbia fotografować sie z moimi kartkami. Na szczeście bez obaw mogę dać jej kartki do rąk. Jest delikatna, bardzo szanuje moją pracę i od razu mówi, że odda, tylko troszkę potrzyma. Sama bardzo lubi papierowe lalki. Drukujemy je na drukarce, wycinamy i bawi sie nimi. CZasem lalka wymaga operacji, sklejenia ręki, czy ogonka. W skrajnych przypadkach lalka umiera i drukujemy nową. Lalki mają papierowe łózeczko i papierowy samochów. Wszystkie sa nadzwyczaj dobrze traktowane przez Ewę, czego nie można powiedziec o Wojciechu. Tez Szkodnik, to co tylko dostanie w ręce, to drze na kawałki, albo tak gnie, ze nie ma już co prostowac. Notorycznie urywane ogony Syrenek, to dzieo własnie młodszego braciszka.