Musieliśmy Maluchom jakoś zorganizowac czas w domu, żebyśmy nie powariowali, nie wrzeszczeli na siebie nawzajem, ze zmeczenia i niewyspania. Było malowanie farbkami akwarelowymi, było scrapkowanie z mamusią, ale chyba najwięcej frajdy sprawiło dzieciom malowanie twarzy. Przez kilka chwil, miałam w domu pięknego Tygryska i cudownego Króliczka. Do czasu, aż maluchy nie rozmazały farby na buziach:):)
Z mamusi Ewka tez zrobiła "króliczka"- przynajmniej ona tak twierdzi, a z wyobraźnią artysty nie sposób przeceż dyskutowac :)
Oto kilka fotek z naszej soboty
A tu Zuchy pomagają mamusi w pracy.
Dzis Ewa przykleiła na mamusi kartce swoje pierwsze koralili :)
Rośnie mamusi pomocnica :):)
Wojtek tak kombinował, az wyjął ostrze z trymera, co mi wydawało się niemożliwe.
Jak widać, to, co niemożliwe dla mamy okazuje sie całkiem łatwe dla Wojtusia. Trymer zabrała, co wywołało głośny protest i rzesiste łzy płynące po policzkach Wojtusia. Dobrze, ze sie nie pokaleczył.
Poza tym zjadł całą tubkę kleju biurowego... myśląć, ze to pomadka do ust, którą tez zjada, jak tylko jakąs dorwie...
Tu jeszcze trymer w całosci...
A tu już efekty naszej wspólnej pracy:
Kartki na szybko, format pocztówki, z tyłu tylko dokleimy życzenia i ...gotowe :)
Na szybko, niewielkim kosztem, bo przecież kryzys i klienci tez pieniążków nie mają :(
A tu sie chciałam tylko pochwalić, ze ten papier w kropki, to Made by Sylwia w domowej wannie, za pomoca pędzla i bialej farbki akrylowej.
domek ściagnięty z internetu, trochę doprawiony farbką 3D













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz