Zamówienie tym bardziej specjalne, że dominujący kolor na ślubie to bordo, a tu Zonk i w sklepie takiego papieru nie ma. Co tu zrobić? Ano ruszyć głową i samemu się postarać o bordo. Wymieszałam farby akrylowe, co by się potem nic nie rozmazywało, żeby było solidnie, i z białego papieru wizytówkowego maznęłam bordowy. Wysuszył się i do dzieła.
Zrobiłam pierwsze pudełko, Pan Młody wpadł na chwilkę przymierzyć, czy się prezent zmieści i o nieba, dodał mi skrzydeł jednym zdaniem: " Z nieba mi Pani spadła" :):):) no bo tu u nas nie ma takiego sklepu, co by na zamówienie, konkretne wymiary zrobili i na najpopularniejszym portalu handelkowm;) wiadomo jakim, nie znalazł nic odpowiedniego w ofercie. No to ja jakby mnie na sto koni wsadził i zamiast w piątek, tak się sprężyłam, że już dziś pudełka były gotowe. Nieocenioną pomocą służył mój kochany małżonek, który wytrwale i zapamietale wycinał mi kwiatki z papieru, między jednym pojedynkiem a drugim w grze, w którą próbował właśnie grać.
Oto efekty naszej wspólnej pracy:
Tak mi było miło, że zrobiłam Panu mały gratisik, w postaci kartki, do której może wpisać ważne dla siebie i małżonki daty oraz włożyć zdjęcie. Na fotce moje zdjęcie, tak dla przykładu i dla sprawdzenia, czy się standardowy format 9x13 mieści. Jak widać zmieścił się. Pan dostał kartkę bez mojej fotki :):):)
I jeszcze parapetówkowo, pod kolor kominka, na zamówienie koleżanki:







no sylka to pojechałaś po bandzie i kartka dla fasolki odjechana:-)
OdpowiedzUsuńPiękne i pudełeczka i kartki. dodaję do obserwowanych, żeby regularnie podziwiać Twoje poczynania i czerpać inspirację. I widzę, że męża też masz zdolnego, skoro kwiatki takie ładne zrobił, nawet ja nie wiem jak się takie robi:)
OdpowiedzUsuńCzerwone pudełka są przepiękne!
OdpowiedzUsuń