Nasz syn 6 maja 2014 roku skończył 4 latka.
Zamiast kolejnego autka czy jakiejś innej zabawki, postanowiliśmy z meżam zabrać Go do ZOO.
Żeby Malemu nie było smutno, że jednak prezen nie jest namacalny, nie dostanie gow dniu urodzin, to mąz podsunął mi pomysł, który okazał sie strzalem w dychę.
Zrobiłam Wojtkowi fikcyjne bilety do ZOO i włożyłam do kieszonki kartki urodzinowej.
Fikcyjne Bilety do ZOO
A tak wyglądają Bilety po odbyciu wycieczki do ZOO.
Pani "BILECIARKA", na każdym bilecie, przystawiła Wojtkowi pieczątke ZOO.
Mały był wniebowzięty.
Zwiedzanie, oglądanie zwierząt, zajęło nam 5 godzin. Dzieci padły uradowane w studenckim, akedemickim pokoju u ukochanej cioci Madzi.
Sezon Komunijny w pełni:
Te powędrowały do NIemiec...
A te czekają na wysyłkę, też do Niemiec:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz